Gwiazdowski o nowej partii: By ani PiS, ani PO nie mogły same rządzić
Dużym echem odbiła się informacja o tym, że kolega oddał Panu weksel in blanco…
Robert Gwiazdowski: Nie, nie oddał, obiecał, że nie wypełni. Weksel miał być takim straszakiem, na wypadek gdyby mi „odbiło”” i gdybym zaangażował się politycznie.
I teraz zamierza Pan wejść w politykę?
Dotarło do mnie, że by coś zmienić, muszę w końcu iść na wybory. Ale aby iść na wybory, muszę mieć na kogo głosować.
W tym momencie nie ma Pan na kogo głosować, stąd konieczność założenia własnego ugrupowania?
Tak to właśnie należy rozumieć.
Załóżmy, że taka partia powstanie. Na czyje głosy mogłaby liczyć?
Ludzi takich jak ja. Ludzi, którzy świadomie nie chodzą na wybory. Gdy kiedyś, w którymś programie telewizyjnym wygadałem się, że nie chodzę na wybory, to z jednej strony spadła na mnie krytyka, że „jak to”, „tak nie można” itd. Z drugiej strony zgłosiło się do mnie wiele osób, które zadeklarowały, że myślą tak, jak ja. I ludzie nie idący na wybory, bo nie mają na kogo głosować wywodzą się z dokładnie tych samych środowisk, jak ja: po pierwsze przedsiębiorców, po drugie samorządowców, po trzecie naukowców. Ja myślę, że te trzy środowiska to duży potencjał, który głosując na hipotetyczną nową partię, może sprawić, że nie będą możliwe samodzielne rządy ani Platformy Obywatelskiej, ani Prawa i Sprawiedliwości.
Czyli chcecie być tzw. „języczkiem u wagi”, formacją, z którą ci duzi gracze będą zmuszeni wejść w koalicję?
Przede wszystkim, to ja nie wiem, czy PO lub PiS będą chciały wejść z nami w koalicję. Uważam, że ugrupowania te od lat, pomimo toczonego w mediach sporu, w kluczowych kwestiach się dogadują. Obecny system jest im na rękę. Gdy proponowaliśmy zniesienie podatku dochodowego, to obie formacje były przeciw. Jeśli chodzi o reformę sądów, to Platforma chce by było jak było, a PiS chce zmian, ale wyłącznie personalnych. Gdy mówiliśmy o sędziach pokoju, obie strony się obruszyły. W związku z tym nie wykluczam, że w razie czego same powołają koalicję i powstanie formalny PO-PiS.
No dobrze. A co jest głównym założeniem nowego ugrupowania?
To ugrupowanie jeszcze nie powstało. To jest w tej chwili test, jak prospekt emisyjny przedsiębiorstwa wchodzącego na giełdę. Ludzie składają w internecie deklaracje, faktycznie początkowy odzew jest duży. Jeżeli ta tendencja się utrzyma, prawdopodobieństwo, że wystartujemy w wyborach do Parlamentu Europejskiego jest duże, a jak tam będzie dobry wynik, to wystartujemy do Sejmu.
Co będzie głównym założeniem programowym nowej formacji?
Po pierwsze podatki, po drugie emerytury. Gdy mówiliśmy o obniżeniu opodatkowania pracy, to minister z Platformy wyśmiał nas, że państwa na to nie stać. Po czym rząd PiS przeszło 20 miliardów złotych z pieniędzy zabranych obywatelom oddał w postaci 500 plus. Oznacza to, że pieniądze na obniżenie kosztów pracy są. Chcemy zlikwidować podatek dochodowy, zmienić na przychodowyReforma sądów – ale reforma, a nie wymiana personalna.
Słysząc te postulaty przychodzą na myśl dwie formacje – Wolność Korwin Mikkego z uwagi na liberalizm gospodarczy oraz Kukiz’15 z uwagi na pomysł sędziów pokoju. To te dwie formacje, z którymi będziecie skłonni zawrzeć koalicję?
Nie mam pojęcia, bo na razie nie wiemy nawet czy wystartujemy, jaki wynik w wyborach do europarlamentu uzyskamy. Ale na pewno nie wejdziemy w koalicję z nikim, kto będzie chciał trwać w tym, co jest. Plan minimum to niższe podatki, reforma emerytalna i reforma sądownictwa.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.